lista_produktów_bg

Historia marki

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 1

Jelly Town było spokojne jak zawsze.Wszyscy mieszkańcy szykowali się do pracy.Miasto leżało na granicy Sugar Mountain i Sweet River.Znajdowała się dokładnie na przecięciu promieni słonecznych i kolorowej tęczy.Wszystko to sprawiło, że w tym mieście mieszkali mieszkańcy o różnych kształtach i kolorach.

Jak zawsze, a dziś rano świeciło słońce.To pomogło stopić cukier i zejść z góry do miejskiej fabryki o nazwie „Minicrush”.Ta fabryka była głównym źródłem życia dla mieszkańców, ponieważ cała galaretka, którą produkowała, służyła jako żywność.

Słonie pracowały w fabryce, ponieważ były najsilniejsze.Wszystkie słonie miały mundury i swoimi trąbami przenosiły płyn z jednej maszyny do drugiej.Aby dotrzeć do fabryki, pracownicy musieli przejść przez duży dziedziniec pełen różnych owoców.Na drzewach rosły jabłka, brzoskwinie i mango.W całym ogrodzie rozsiane są wielkie plantacje ananasów.W krzakach truskawki były czerwone, a winogrona zwisały ze wszystkich stron.Wszystkie te owoce były potrzebne do produkcji różnych żelków.

Koledzy przywitali się na rampie.

„Dzień dobry”, powiedział słoń.

„Dzień dobry”, powiedział drugi, podnosząc kapelusz z głowy kufrem.

Kiedy wszyscy robotnicy zajęli swoje stanowiska, rozpoczęła się produkcja.Słonie pracowały z piosenką i nie było im trudno wyprodukować żywność dla całego miasta w kolorze fabryki.Pewnego dnia słoń zaczął śpiewać piosenkę, a potem ta piosenka stała się wielkim hitem:

Napełnię brzuch

z tą smakowitą galaretką.

Lubię to wszystko zjeść:

różowy, fioletowy i żółty.

Lubię jeść to w moim łóżku:

zielony, pomarańczowy i czerwony.

Więc zrobię to z rumieńcem

ponieważ kocham Minicrush.

Ostatnia maszyna rzucała gotowe żelki, a słoń łapał je trąbą.Zapakował je w duże żółte pudła i włożył do ciężarówki.Galaretki były gotowe do transportu do sklepów.

Ślimaki wykonywały czynności transportowe.Co za ironia.Ale tylko dlatego, że byli powolni, wykonali swoją pracę bardzo odpowiedzialnie.

I tym razem jeden ślimak wjechał w bramę fabryki.Przejście przez plac i dotarcie do magazynu zajęło mu około trzech godzin.W tym czasie słoń odpoczywał, jadł, czytał książkę, spał, znowu jadł, pływał i chodził.Kiedy ślimak w końcu przybył, słoń włożył pudła do ciężarówki.Dwukrotnie uderzył w bagażnik, dając kierowcy znak, by jechał.Ślimak machnął ręką i skierował się do dużego supermarketu.Kiedy dotarł do sklepu tylnymi drzwiami, czekały na niego dwa lwy.Wzięli jedno pudełko na raz i umieścili je w sklepie.Krab czekał przy ladzie i krzyczał:

„Pospiesz się, ludzie czekają”.

Przed sklepem czekała duża kolejka zwierząt, aby kupić żelki.Niektórzy byli bardzo niecierpliwi i cały czas narzekali.Młodzi stali spokojnie słuchając muzyki w słuchawkach.Potrząsnęli oczami, nie zdając sobie sprawy, dlaczego wszyscy wokół nich byli zdenerwowani.Ale kiedy krab otworzył drzwi sklepu, wszystkie zwierzęta rzuciły się do środka.

„Potrzebuję jednego cukierka jabłkowego i trzech truskawek” – powiedziała jedna z kobiet.

„Dasz mi dwa słodkie mango i cztery z ananasem” – powiedział jeden z lwów.

„Wezmę brzoskwinię i dwanaście cukierków winogronowych” – powiedziała wielka dama-słoń.

Wszyscy na nią spojrzeli.

- Co? Mam sześcioro dzieci - powiedziała z dumą.

Galaretki sprzedawały się same.Każde zwierzę miało swój ulubiony smak, dlatego na półkach pojawiły się różne rodzaje cukierków.Wielka słonica podniosła swoje dwanaście winogron i jeden z brzoskwiniowych cukierków.Kiedy wróciła do domu, sześć małych słoni czekało na śniadanie.

„Pospiesz się, mamo, jestem głodny” – powiedział mały Steve.

Pani Słoń uśmiechnęła się delikatnie i namaściła syna trąbą.

„Powoli, dzieci. Mam cukierki dla wszystkich” – powiedziała i zaczęła dzielić po dwa cukierki dla każdego dziecka.

Wszyscy usiedli przy długim stole i rzucili się do swoich słodyczy.Słoniowa mama włożyła do swojego talerza jedną galaretkę brzoskwiniową i zjadła z zachwytem.Dla tej rodziny dzień jak zwykle minął spokojnie.Dzieci były w przedszkolu, podczas gdy ich mama była w tym czasie w pracy.Była nauczycielką w szkole, więc codziennie po lekcjach;poszła do swoich małych dzieci i zabrała je do domu.W drodze do domu zatrzymali się w restauracji na obiad.Kelner podszedł do stolika i czekał na zamówienie sześciu małych słoni.Każdy z nich zamówił po dwa różne żelki.Pani Słoń powiedziała:

„Dla mnie jak zwykle”.

Po obiedzie rodzina wróciła do domu.Dom, w którym mieszkała słoń ze swoimi dziećmi, miał kształt jajka na trzech piętrach.Taką formę miały wszystkie domy w okolicy.Na każdym piętrze spało dwoje dzieci.Słoniczce najłatwiej było ustanowić porządek wśród dzieci.Kiedy dzieci skończyły pracę domową, matka kazała im umyć zęby i położyć się do łóżka.

„Ale ja nie jestem zmęczona” – narzekała mała Emma.

„Chcę więcej grać” — narzekał mały Steve.

„Czy mogę oglądać telewizję?”— zapytał mały Jack.

Pani Elephant była jednak wytrwała w swoim zamiarze.Dzieciom potrzebny był sen, a ona nie zgadzała się na dalszą dyskusję.Kiedy wszystkie dzieci położyły się do łóżek, mama podeszła do każdego z nich i ucałowała je na dobranoc.Była zmęczona i ledwo doszła do łóżka.Skłamała i natychmiast zasnęła.

Zabrzmiał budzik.Matka słoni otworzyła oczy.Poczuła promienie słońca na twarzy.Rozłożyła ręce i wstała z łóżka.Szybko włożyła różową sukienkę i założyła na głowę jeden kwiecisty kapelusz.Chciała, żeby pierwsza pojawiła się przed sklepem, żeby uniknąć czekania w kolejce.

„To dobrze. Nie ma wielkiego tłumu” – pomyślała, gdy przed sklepem zobaczyła tylko dwa lwy.

Wkrótce za nią stanęli państwo Krab.Potem przybyli uczniowie, którzy poszli do szkoły.I krok po kroku przed sklepem powstało całe osiedle.

Czekali, aż sprzedawca otworzy drzwi.Minęła godzina od utworzenia kolejki.Zwierzęta zaczęły się niepokoić.Minęła kolejna godzina i wszyscy zaczęli tracić cierpliwość.A potem drzwi sklepu otworzył Pan Krab.

„Mam okropne wieści. Fabryka galaretek została okradziona!”

Rozdział 2

Szef Sunny siedział w swoim dużym biurze.Ten żółty dinozaur był odpowiedzialny za bezpieczeństwo tego małego miasteczka.Ponieważ ciągle siedział w swoim reżyserskim fotelu, był gruby z dużym brzuchem.Obok niego, na stole, stała miska galaretek.Wódz Sunny wziął jednego cukierka i włożył go do ust.

„Mmmm”, cieszył się smakiem truskawki.

Potem spojrzał z niepokojem na leżący przed nim list, na którym był opublikowany napad na fabrykę.

„Kto by to zrobił?”on myślał.

Zastanawiał się, których dwóch agentów zatrudni do tej sprawy.Muszą być najlepszymi agentami, skoro przetrwanie miasta jest zagrożone.Po kilku minutach namysłu podniósł telefon i nacisnął jeden przycisk.Piszczący głos odpowiedział:

"Tak szefie?"

– Panno Rose, nazywaj mnie agentami Mango i Greener – powiedziała Sunny.

Miss Rose natychmiast znalazła w swojej książce telefonicznej numery telefonów dwóch agentów i zaprosiła ich na pilne spotkanie.W takim razie wstała i poszła do ekspresu do kawy.

Sunny siedział w swoim fotelu z nogami uniesionymi na stole i wyjrzał przez okno.Jego przerwę przerwał różowy dinozaur, który wszedł do gabinetu bez pukania.Miała kręcone włosy zebrane w duży kok.Okulary do czytania przeskoczyły jej na nos, gdy kołysała szerokimi biodrami.Chociaż była gruba, Miss Rose chciała się ładnie ubrać.Miała na sobie białą koszulę i czarną obcisłą spódniczkę.Postawiła filiżankę kawy przed szefem.A potem, zauważając, że jej szef chce wziąć kolejnego cukierka, uderzyła głównego dinozaura w ramię.Przerażona Sunny upuściła galaretkę.

- Myślę, że powinnaś zachować dietę - powiedziała poważnie Rose.

- Kto mówi - wymamrotał Sunny.

"Co?"– zapytała zaskoczona Róża.

„Nic, nic. Powiedziałam, że jesteś dzisiaj piękna” – próbowała się wydusić Sunny.

Twarz Róży poczerwieniała.

Widząc, że Rose zaczęła do niego mrugać, Słoneczko zakaszlała i zapytała:

– Zadzwoniłeś do agentów?

– Tak, są w drodze – potwierdziła.

Ale zaledwie sekundę później przez okno przeleciały dwa dinozaury.Byli związani linami.Jeden koniec liny był przywiązany do dachu budynku, a drugi do pasa.Sunny i Rose podskoczyły.Szef poczuł ulgę, gdy zdał sobie sprawę, że to jego dwaj agenci.Trzymając się za serce, ledwie zapytał:

„Czy możesz kiedykolwiek wejść przez drzwi, jak wszyscy normalni ludzie?”

Zielony dinozaur, agent Greener, uśmiechnął się i objął swojego szefa.Był wysoki i szczupły, a jego wódz sięgał mu do pasa.

– Ale szefie, wtedy to nie byłoby interesujące – powiedział Greener.

Zdjął czarne okulary i mrugnął do sekretarki.Róża uśmiechnęła się:

- Och, Greener, jesteś czarujący jak zawsze.

Greener był zawsze uśmiechnięty iw dobrym humorze.Lubił żartować i flirtować z dziewczynami.Był czarujący i bardzo przystojny.Podczas gdy jego kolega, agent Mango, był mu całkowicie przeciwny.Jego pomarańczowe ciało było ozdobione mięśniami na ramionach, płytkami na brzuchu i poważną postawą.Nie rozumiał żartów i nigdy się nie śmiał.Chociaż byli różni, obaj agenci byli stale razem.Pracowali dobrze.Mieli czarne kurtki i czarne okulary przeciwsłoneczne.

– Co słychać, szefie?– zapytał Greener, po czym odchylił się na sofie obok stołu.

Mango stał nieruchomo, czekając na odpowiedź swojego szefa.Sunny minął go i zaproponował, żeby usiadł, ale Mango tylko milczał.

„Czasami się ciebie boję” – powiedziała Sunny ze strachem, patrząc na Mango.

Następnie wypuścił wideo na dużej wiązce wideo.Na filmie był wielki tłusty mors.

„Jak już słyszeliście, nasza fabryka cukierków została obrabowana. Głównym podejrzanym jest Gabriel”.Sunny wskazała na morsa.

– Dlaczego uważasz, że jest złodziejem?— zapytał Greener.

„Ponieważ został złapany przez kamery bezpieczeństwa”.Sunny opublikowała wideo.

Film wyraźnie pokazał, jak Gabriel przebrany za ninja zbliżał się do drzwi fabryki.Ale Gabriel nie wiedział, że strój jego ninja był mały i że odkryto każdą część jego ciała.

„Co za bystry facet” – ironizował Greener.Dinozaury nadal oglądały nagranie.Gabriel pozbierał wszystkie pudełka z galaretkami i umieścił je w dużej ciężarówce.A potem krzyknął:

„To jest moje! To wszystko jest moje! Uwielbiam cukierki-żelki i zjem to wszystko!”

Gabriel włączył swoją ciężarówkę i zniknął.

Rozdział 3

„Najpierw musimy odwiedzić Doktor Violet, a ona da nam suplementy witaminowe, żebyśmy nie byli głodni” – powiedział Greener.

Ulicami małego miasteczka spacerowało dwóch agentów.Mieszkańcy obserwowali ich i krzyczeli:

„Oddajcie nam nasze galaretki!”

Dotarli do szpitala miejskiego i wjechali windą na trzecie piętro.Czekał na nich piękny fioletowy dinozaur z krótkimi włosami.Mango była oszołomiona jej urodą.Miała biały płaszcz i duże białe kolczyki.

„Czy jesteś doktorem Violet?”— zapytał Greener.

Violet skinęła głową i podała agentom ręce.

„Jestem Greener, a to mój kolega, agent Mango”.

Mango po prostu milczał.Uroda Doktora opuściła go bez słowa.Violet pokazała im gabinet, w którym mieli wejść, a następnie wzięła dwa zastrzyki.Kiedy Mango zobaczył igłę, padł nieprzytomny.

Po kilku sekundach Mango otworzył oczy.Zobaczył duże niebieskie oczy lekarza.Uśmiechnęła się mrugając:

"Nic ci nie jest?"

Mango wstał i zakaszlał.

- Nic mi nie jest. Musiałem stracić przytomność z głodu - skłamał.

Lekarz dał pierwszy zastrzyk Greenerowi.A potem podeszła do Mango i chwyciła go za silną rękę.Była oczarowana jego mięśniami.Dinozaury patrzyły na siebie tak, że Mango nawet nie poczuł, kiedy igła wbiła mu się w rękę.

– To koniec – powiedział lekarz z uśmiechem.

„Widzisz, wielkoludzie, nawet tego nie poczułeś” — Greener poklepał kolegę po ramieniu.

„Chcę, żebyś kogoś poznała” Violet zaprosiła do swojego biura czerwonego dinozaura.

„To jest rubin.Pójdzie z nami do akcji – powiedziała Violet.

Ruby weszła i przywitała się z agentami.Miała żółte długie włosy związane w ogon.Na głowie miała czapkę policyjną i mundur policyjny.Była urocza, chociaż zachowywała się bardziej jak chłopiec.

– Jak myślisz, jak się z nami wybierasz?— zdziwił się Greener.

„Szef Sunny wydał rozkaz, że Violet i ja idziemy z tobą. Violet będzie tam robić nam zastrzyki z witaminami, a ja pomogę ci złapać złodzieja” – wyjaśniła Ruby.

– Ale my nie potrzebujemy pomocy – sprzeciwił się Greener.

- Tak rozkazał szef - powiedziała Violet.

„Wiem, że złodziej Gabriel jest w swojej rezydencji na Cukrowej Górze. Postawił barykady na górze, żeby cukier nie mógł być opuszczony do fabryki”.Ruby powiedział.

Greener patrzył, jak się marszczy.Nie chciał zabrać ze sobą dwóch dziewczyn.Myślał, że będą mu tylko przeszkadzać.Ale musiał słuchać rozkazu szefa.

Rozdział 4

Cztery dinozaury zmierzały w stronę zamku Gabriela.Przez cały czas Greener i Ruby walczyli.Cokolwiek by powiedziała, Greener zaprzeczałby i vice versa.

- Powinniśmy trochę odpocząć - zasugerowała Ruby.

„Nie potrzebujemy jeszcze przerwy” – powiedział Greener.

„Idziemy już od pięciu godzin. Przeszliśmy przez półgóra” — upierała się Ruby.

„Jeśli będziemy odpoczywać, nigdy nie dotrzemy” – argumentował Greener.

"Musimy odpocząć. Jesteśmy słabi," Ruby była już zła.

„Dlaczego więc jesteś z nami, jeśli nie jesteś silny?”- powiedział z dumą Greener.

- Pokażę ci, kto jest słaby - Ruby zmarszczyła brwi i pokazała pięść.

„Nie potrzebujemy przerwy” – powiedział Greener.

– Tak, potrzebujemy – krzyknęła Ruby.

„Nie, my nie!”

„Tak, potrzebujemy!”

"NIE!"

"Tak!"

Mango podszedł i stanął między nimi.Swoimi ramionami trzymał ich czoła, aby ich rozdzielić.

– Odpoczniemy – powiedział Mango głębokim głosem.

- To okazja, by dać ci kolejną dawkę witamin - zasugerowała Violet i wyjęła z plecaka cztery zastrzyki.

Gdy tylko zobaczył igły, Mango ponownie padł nieprzytomny.Greener przewrócił oczami i zaczął bić kolegę:

„Obudź się, wielkoludzie”.

Po kilku sekundach Mango się obudził.

— Czy to znowu głód?Violetta uśmiechnęła się.

Kiedy wszyscy otrzymali swoje witaminy, dinozaury postanowiły zostać pod jednym drzewem.Noc była zimna i Violet powoli zbliżała się do Mango.Podniósł rękę, a ona podeszła pod nią i oparła głowę na jego piersi.Jego wielkie mięśnie rozgrzały doktora.Oboje spali z uśmiechem na twarzy.

Ruby zrobiła jej łóżko z dużej ilości cukru i położyła się na nim.Chociaż łóżko było wygodne, jej ciało trzęsło się z zimna.Greener usiadł z powrotem na drzewie.Był zły, bo Ruby wygrała.Spojrzał na nią ze ściągniętymi brwiami.Ale kiedy zobaczył, że Ruby się trzęsie i jest jej zimno, pożałował tego.Zdjął swoją czarną kurtkę i okrył nią policjantkę.Patrzył, jak śpi.Była spokojna i piękna.Greener poczuł motyle w brzuchu.Nie chciał się przyznać, że zakochał się w Ruby.

Kiedy był ranek, Ruby otworzyła oczy.Rozejrzała się wokół i zobaczyła, że ​​jest okryta czarną kurtką.Greener spał oparty o drzewo.Nie miał kurtki, więc Ruby zorientowała się, że jej ją dał.Uśmiechnęła się.Mango i Violet obudzili się.Szybko odsunęli się od siebie.Ruby rzuciła kurtkę na Greenera.

— Dzięki — powiedziała.

- Musiało to przypadkowo do ciebie przylecieć - Greener nie chciał, żeby Ruby zdała sobie sprawę, że okrył ją kurtką.Dinozaury przygotowały się i ruszyły dalej.

Rozdział 5

Podczas gdy cztery dinozaury wspinały się na górę, Gabriel bawił się w swoim zamku.Kąpał się w wannie pełnej żelków i jadł jeden po drugim.Cieszył się każdym smakiem, którego spróbował.Nie mógł się zdecydować, który cukierek lubi najbardziej:

Może wolę różowy.

Jest miękka jak jedwab.

Wezmę ten luz.

O, spójrz, jest żółty.

Uwielbiam też zieleń.

Jeśli wiesz co mam na myśli?

A kiedy jestem smutny,

Jem jedną galaretkę czerwoną.

Pomarańcza to rozkosz

na dzień dobry i dobranoc.

Fioletowy, który wszyscy uwielbiają.

To wszystko jest moje, nie twoje.

Gabriel był samolubem i nie chciał dzielić się z nikim jedzeniem.Chociaż wiedział, że inne zwierzęta głodują, chciał wszystkie cukierki dla siebie.

Z wanny wyszedł wielki, tłusty mors.Wziął ręcznik i owinął go sobie wokół talii.Cała kąpiel była wypełniona żelkami.Wyszedł z łazienki i poszedł do swojej sypialni.Cukierki były wszędzie.Gdy wyjął z niej szafę, wypadł z niej bukiet słodyczy.Gabriel był szczęśliwy, bo ukradł wszystkie żelki i zjadał je sam.

Gruby złodziej wszedł do swojego gabinetu i rozsiadł się w fotelu.Na ścianie miał duży ekran, który był podłączony do kamer zainstalowanych w całej górze.Wziął pilota i włączył telewizor.Zmieniał kanały.Wszystko wokół zamku było w porządku.Ale potem na jednym kanale zobaczył cztery postacie wspinające się na górę.Wyprostował się i powiększył obraz.Cztery dinozaury powoli się poruszały.

"Kto to jest?"Gabriel zastanawiał się.

Kiedy jednak wyglądał lepiej, zobaczył dwóch agentów w czarnych marynarkach.

„Ten gruby Sunny musiał przysłać swoich agentów. Nie będzie ci tak łatwo,” powiedział i wbiegł do dużego pomieszczenia z maszynerią.Podszedł do dźwigni i pociągnął ją.Maszyna zaczęła działać.Ogromne koła zaczęły się obracać i ciągnąć żelazny łańcuch.Łańcuch podniósł dużą barierę, która znajdowała się przed zamkiem.Cukier, który stopił się na górze, powoli zaczął opadać.

Rozdział 6

Greener i Ruby wciąż się kłócili.

„Nie, galaretka truskawkowa nie jest lepsza” – powiedział Greener.

„Tak, tak” – upierała się Ruby.

"Nie, nie jest.Winogrono jest lepsze”

"Tak to jest.Galaretka truskawkowa to najsmaczniejszy cukierek na świecie”.

"Nie, nie jest."

"Tak to jest!"Ruby była wściekła.

"NIE!"

"Tak!"

"NIE!"

"Tak!"

Mango znowu musiało interweniować.Stanął między nimi i rozdzielił ich.

- O gustach nie powinno się dyskutować - powiedział cichym głosem.

Greener i Ruby spojrzeli na siebie, zdając sobie sprawę, że Mango miał rację.Wiele osób kłóci się o rzeczy, które są nieistotne, a to tylko stwarza problemy.Nikt nie byłby w stanie powiedzieć, czy galaretka truskawkowa czy winogronowa jest smaczniejsza.Każdy ma taki gust jaki lubi.I w tej dyskusji oba dinozaury miały rację.

- Hej ludzie, nie chcę wam przeszkadzać, ale chyba mamy problem - powiedziała Violet z przerażeniem, wskazując dłonią na szczyt góry.

Wszystkie dinozaury spojrzały w stronę dłoni Violet i zobaczyły pędzącą w ich stronę wielką lawinę cukru.Mango przełknął kluskę.

"Uruchomić!"- krzyknął Greener.

Dinozaury zaczęły uciekać przed cukrem, ale kiedy zobaczyły zbliżającą się lawinę, zdały sobie sprawę, że nie mogą uciec.Mango złapał jedno drzewo.Greener złapał Mango za stopy, a Ruby za nogę Greenera.Violet ledwo była w stanie złapać Rubinowy ogon.Cukier dotarł.Nosił wszystko przed sobą.Dinozaury utrzymywały się nawzajem.Ledwo zdołali oprzeć się sile lawiny.Wkrótce cały cukier przeszedł obok nich i poszedł do fabryki.

Słonie siedziały na dziedzińcu fabryki, głodne.Jeden z nich zauważył zbliżającą się dużą ilość cukru.

„To fatamorgana” – pomyślał.

Przetarł oczy, ale cukier wciąż się pojawiał.

„Spójrzcie chłopaki” – wskazał innym pracownikom kierunek lawiny.

Wszystkie słonie zerwały się i zaczęły przygotowywać fabrykę cukru.

„Wystarczy na kilka galaretek. Damy je kobietom i dzieciom” – krzyczał jeden z nich.

Rozdział 7

Białe prześcieradło przykryło górę.Przez nią wyjrzała jedna głowa.To było bardziej zielone.Obok niego pojawiła się Ruby, a potem pojawił się Mango.

„Gdzie jest Violetta?”— spytał Ruby.

Dinozaury nurkowały w cukrze.Szukali swojego fioletowego przyjaciela.A potem Mango znalazł dłoń Violet w cukrze i wyciągnął ją.Dinozaury potrząsały swoimi ciałami, aby się oczyścić.Czterech przyjaciół zdało sobie sprawę, że dzięki wzajemnej pomocy udało im się wyjść z problemu.Razem mieli więcej siły.Pomagali sobie nawzajem i razem udało im się wygrać lawinę.Zrozumieli, że to prawdziwa przyjaźń.

„Prawdopodobnie Gabriel dowiedział się, że nadchodzimy” – podsumowała Ruby.

– Musimy się pospieszyć – powiedział Greener.

Mango podniósł Violet na plecy i wszyscy przyspieszyli.

Kiedy zobaczyli zamek, wszyscy położyli się na ziemi.Powoli zbliżyli się do jednego krzaka.

Greener obserwował przez lornetkę.Chciał się upewnić, że Gabriel go nie zobaczy.A potem zobaczył złodzieja grającego balet w jednym pokoju.

– Ten facet jest szalony – powiedział.

„Musimy dostać się do maszynowni i uwolnić cały cukier”, Ruby obmyślała plan.

— Masz rację — powiedział Greener.

Wszyscy byli dziwni, że Greener zgadzał się z Violet.Uśmiechnęła się.

„Mango, pozbądź się dwóch strażników przed zamkiem” – zasugerowała Ruby.

„Otrzymano”, potwierdził Mango.

„Violet, zostaniesz tutaj i będziesz czuwać. Jeśli pojawi się kolejny strażnik, dasz znak Mango”.

- Rozumiem - Violetta skinęła głową.

„Greener i ja wejdziemy do zamku i poszukamy maszyny”.

Greener zgodził się.

Trzy dinozaury poszły w stronę zamku, a Violet została, żeby się rozejrzeć.

U bramy zamku stały dwa wielkie tłuste morsy.Byli zmęczeni, bo zjedli dużo galaretek.Greener rzucił kamyk w kierunku strażnika z krzaka.Morsy spojrzały w tamtą stronę, ale Mango podszedł do nich od tyłu.Poklepał jednego po ramieniu.Strażnik odwrócił się i zobaczył Mango.Inne dinozaury myślały, że Mango pokona dwóch strażników, ale zamiast tego Mango zaczął śpiewać miłym, cienkim głosem:

Słodkich snów moje maleństwa.

Będę was pilnował jak moi synowie.

Napełnię wasze słodkie brzuszki.

Dam ci garść galaretek.

Strażnicy nagle zasnęli, słuchając pięknego głosu Mango.Chociaż Mango łatwiej było uderzyć ich pięścią iw ten sposób rozwiązać problem, Mango nadal optowało za lepszym podejściem do problemu.Udało mu się pozbyć strażnika nie robiąc im krzywdy.Udało mu się uniknąć kontaktu fizycznego i cudowną piosenką zapewnić przejście swoim przyjaciołom.

Pomarańczowy dinozaur dał sygnał swoim przyjaciołom, że przejście jest bezpieczne.Greener i Ruby na palcach mijają zaspanych strażników.

Kiedy Greener i Ruby weszli do zamku, zobaczyli wszędzie mnóstwo słodyczy.Pojedynczo otwierali drzwi, szukając pokoju z maszyną.W końcu zobaczyli panel kontrolny.

„Przypuszczam, że za pomocą tej dźwigni możemy uwolnić cały cukier” - powiedział Greener.

Ale Gabriel pojawił się w drzwiach, trzymając w dłoni detonator.

"Zatrzymywać się!"krzyknął.

Greener i Ruby zatrzymali się i spojrzeli na Gabriela.

"Co zrobisz?"— spytał Ruby.

„Ten detonator jest podłączony do gigantycznego zbiornika na wodę i jeśli go aktywuję, zbiornik wypuści wodę i cały cukier z góry się rozpuści. Już nigdy nie będziesz w stanie zrobić galaretki” – zagroził Gabriel.

Ruby układała w głowie plan.Wiedziała, że ​​jest szybsza niż gruby mors.Skoczyła do Gabriela, zanim zdążył aktywować detonator i zaczęła z nim walczyć.

Podczas gdy Ruby i Gabriel tarzali się po podłodze, Mango zauważył na zewnątrz, że nikt nie wszedł. Violet obserwowała otoczenie przez lornetkę.W pewnym momencie zobaczyła zbliżającego się do zamku żołnierza morsa.Chciała ostrzec Mango.Zaczęła wydawać dźwięki jak jakiś dziwny ptak:

„Gaa!Gaa!Gaa!”

Mango spojrzał na nią, ale nic nie było dla niego jasne.Fiolet powtórzył:

„Gaa!Gaa!Gaa!”

Mango nadal nie rozumiał swojego przyjaciela.Violetta wzruszyła ramionami i pokręciła głową.Zaczęła machać rękami i wskazywać na zbliżającego się morsa.Mango w końcu zrozumiał, co Violet chce, żeby powiedział.Zdjął hełm z głowy zaspanego strażnika i włożył na siebie kurtkę strażnika.Mango stał nieruchomo i udawał strażnika.Mors przeszedł obok niego myśląc, że Mango był jednym ze strażników.Skinęli sobie głowami.Kiedy mors przeszedł, Mango i Violet odetchnęli z ulgą.

Rozdział 8

Ruby wciąż walczyła z Gabrielem o detonator.Ponieważ była bardziej zręczna, udało jej się wydobyć detonator z ręki złodzieja i założyć mu kajdanki na ręce.

"Mam cię!"Ruby powiedział.

W tym czasie Greener chwycił dźwignię i pociągnął ją.Koła zaczęły ciągnąć łańcuch i wielka bariera zaczęła się podnosić.Mango i Violet patrzyli, jak uwalniany jest cały cukier, i zaczęli schodzić do fabryki.

"Zrobili to!"Violet krzyknęła i wskoczyła w uścisk Mango.

Słonie siedzące w ogrodzie fabryki zauważyły, że z góry spadła duża ilość cukru.Od razu zajęli się produkcją galaretki.Cieszyli się, że tajni agenci ich uratowali.Główny słoń wezwał ślimaka, aby przyszedł po cukierki.Ślimak kazał lwom czekać na rozładunek.Lwy kazały krabowi przygotować się na nową porcję galaretki.A krab obwieścił wszystkim mieszkańcom miasta, że ​​do sklepów napływa żywność.Zwierzęta postanowiły zrobić karnawał w ramach wdzięczności dla swoich bohaterów.

Na ulicach ustawiono stoiska z różnymi formami galaretek.Można było tam znaleźć różne produkty: galaretkę w okrągłym słoiczku, galaretkę owocową w kubku, słoiczek na galaretkę samochodową, galaretkę familijną retro, galaretkę blaszaną, galaretkę z jajek magicznych itp. Wszyscy mieszkańcy mogli kupić swoje ulubione smaki i galaretki w formie.

Na bohaterów czekał wódz Sunny i Miss Rose.Ruby zakuła złodzieja w kajdanki.Przekazała go szefowi.Sunny umieściła Gabriela w radiowozie.

„Od dziś będziesz pracował w fabryce. Zrozumiesz, jakie są prawdziwe wartości i będziesz uczciwy jak wszyscy w tym mieście”.Sunny zwróciła się do Gabriela.

Następnie szef pogratulował swoim agentom i wręczył im medale.Rozkazał sprowadzić najpiękniejszy rydwan, który miał przewieźć bohaterów przez miasto.

– Praca z tobą była dla mnie zaszczytem – Greener spojrzał na Ruby.

„Honor jest mój”, Ruby uśmiechnęła się i podała dłoń Greenerowi.

Uścisnęli sobie dłonie i cała czwórka weszła do rydwanu.Od tego momentu cztery dinozaury stały się najlepszymi przyjaciółmi, niezależnie od ich różnych charakterów.Pracowali razem, pomagali sobie nawzajem, a nawet poszli razem na ślub wodza Sunny i pani Rose.

KONIEC